Jest prawie normalnie…

Fajny ten wspólny czas w domu. Momentami mam wrażenie, że obudziłam się z koszmarnego snu. Że tak na prawdę jest normalnie. Że Kacper jest zdrowy. Chwile te przerywają wyznaczone pory przyjmowania lekarstw. I czar pryska.

Wczoraj byliśmy na krótkim spacerze po osiedlu. Pierwszym od miesięcy. Wróciliśmy zmęczeni. Kacper dystansem, ja emocjami.

Kacper czuje się całkiem dobrze. Niestety od dłuższego czasu męczy go kaszel. Mam wrażenie, że się nasila. W poniedziałek kontrola, spakowaliśmy się na wypadek gdybyśmy musieli zostać w szpitalu.

Trzymajcie kciuki żebyśmy jednak mogli wrócić do domu. Planujemy spacer do lasu. Jeśli granulocyty będą na przyzwoitym poziomie dostaniemy pozwolenie od lekarza. Nie jesteśmy alergikami więc do tej pory lasy, łąki i pola były dla nas bezpieczną przystanią. Po przeszczepie musimy być bardziej ostrożni bo u Kacpra mogą pojawić się alergie. Poza tym las jest siedliskiem grzybów i nie mam tu na myśli tych smakowitych, których wypatrujemy jesienią. Jednak bądźmy dobrej myśli, jak wyniki pozwolą wyruszymy na krótką wyprawę leśnymi ścieżkami.

Jako, że lato rządzi się swoimi prawami zaczęliśmy kombinować jak przygotować domowe lody. Kapi nie może jeść żadnych sklepowych mrożonek ponieważ nie ma gwarancji, że były właściwie przechowywane. Z pomocą przyszła Ania z blogu Ania gotuje. Jej przepisy zawsze nam wychodzą. Tak było i tym razem. Wybór padł na lody krówkowe. Kacprowi smakowały. Następne w kolejce będą śmietankowe.

Po przeszczepie (a może to efekt chemioterapii?) Kapiemu zmienia się smak. Niektóre potrawy, które lubił przestały mu smakować. Najważniejsze, że ma apetyt. Staramy się przygotowywać to, na co ma ochotę. Zdarza się jednak, że zanim danie jest gotowe jego ochota mija. No cóż, zawsze warto próbować.

Życzymy Wam samych przyjemności w ten weekend.

Popularne posty z tego bloga