Witajcie kochani po dłuższej przerwie. U nas ostatnio trochę się działo, więc podzielę wydarzenia na kilka wpisów żeby Was nie zamęczyć długimi opisami Kacpra przygód.
W styczniu byliśmy na kontroli. Wyniki były bez większych zmian, trochę wzrosły granulocyty co nas oczywiście ucieszyło. Niestety nie było naszego lekarza. W zastępstwie przyjęła nas pani doktor. Oszczędziłam jej całej listy moich pytań dotyczących kolejnych miesięcy leczenia. Łatwiej jest rozmawiać z lekarzem prowadzącym, który najlepiej zna nasz przypadek. Kolejną wizytę zaplanowano na marzec.
W lekkiej euforii spowodowanej większą ilości granuli (mimo wszystko wciąż poniżej 1 tyś/µl) postanowiliśmy wyjechać na kilka dni w czasie ferii. Wybór padł na Góry Izerskie. Było przepięknie. Cudowny zimowo – leśno - górski krajobraz niczym z amerykańskich filmów. Wybraliśmy miejsce na odludziu żeby nie denerwować się tłumami turystów. Na „atrakcje” chodziliśmy wczesnym rankiem i tak np. udało nam się spędzić fantastyczny czas na torze pontonowym. Byliśmy zupełnie sami i mieliśmy wszystkie tory tylko dla siebie. Wypróbowaliśmy wszystkie, ostatecznie spędzając większość czasu na najdłuższym i najbardziej stromym. Wstyd się przyznać, że przy pierwszych zjazdach najbardziej bałam się ja.
To był nasz pierwszy wyjazd w góry zimą, pierwsze nocowanie poza domem od 1,5 roku.
Były sanki, lepienie bałwanów, spacery i wieczorne ognisko. Udało nam się zarezerwować fantastyczny nocleg w dobrej cenie w jurcie. Namiot zrobił na nas ogromne wrażenie i sam w sobie był ciekawą atrakcją. Idealny wybór na nocleg przy kilkudniowym pobycie (na dłuższy pobyt jednak nie polecamy). Pomysłowość naszych dzieci na spędzanie czasu w jurcie nie znała granic. Niech Was nie zmylą pozory, bo na tych 35m2 można wyprawiać cuda.
Wróciliśmy wypoczęci choć nie da się ukryć, że przez cały pobyt poza domem z uważnością wypatrywaliśmy czy na Kacpra nie czyhają niebezpieczeństwa. Momentami miał pewnie tej naszej troski dość. Trudno będzie odnaleźć w sobie dystans i pozwolić mu żyć tak jak jego rówieśnicy. To lekcje dla nas aby z zaufaniem patrzeć w przyszłość i wierzyć, że nasze dzieci są zdrowe i bezpieczne.